Stoisz w oknie. Na przeciwko Twojego domu stoi morderca dziecka i uśmiecha się złowieszczo... scena jak z horroru Kinga. Życie pisze dużo bardziej przerażające scenariusze. Głośno się zrobiło w sprawie morderców, którzy po zamianie wyroków kary śmierci na 25 lecia pozbawienia wolności, jeden po drugim będą opuszczać więzienne mury. Zabójca chłopców Trynkiewicz stał się synonimem zła, które w zgodzie z literą prawa wypuszczamy na wolność.
Społeczeństwo karmi się powtórkami z przerażającej wizji lokalnej i rozpaczliwymi apelami rodziców pomordowanych dzieciaków. Rząd kombinuje jak koń pod górę by w kilka dni naprawić to czym nie interesowano się przez lata, a poseł Niesiołowski przeprasza wszystkich za to, że system zawiódł i nie wykończył bestii jeszcze podczas odsiadki. W tym wszystkim najbardziej przewalone mają mieszkańcy Rudy Śląskiej gdzie według plotek już niedługo zamieszka Trynkiewicz. Dużo więcej nie trzeba by w społeczeństwie uruchomiła się panika i co za nią zawsze kroczy - bezduszna chęć wyeliminowania zagrożenia. Zabezpieczenia się przed złem nawet kosztem złamania konstytucji i podstawowych praw każdego człowieka.
Bezduszna litera kodeksu nie pozostawia wątpliwości - ktoś kto odbył wyrok, na który został prawomocnie skazany winnym być przestaje. Każda próba ominięcia tego prostego choć niewygodnego przepisu jest niebezpiecznym precedensem, który w przyszłości może się niejednemu obywatelowi odbić poimprezową czkawką. Musimy odpokutować za grzech naszej dobroduszności...
Każde społeczeństwo ma swoje czarne owce. Czasami zabijają one przedstawicieli reszty stada. Skoro w całej naszej wspaniałomyślności postanowiliśmy litować się nad mordercami naszych dzieci, to teraz nie mamy moralnego prawa narzekać gdy znów przed nami staną uśmiechnięci i będą nam patrzeć prosto w oczy.