nocri nocri
1272
BLOG

Ostatni wpis o Smoleńsku

nocri nocri Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 102

Prędzej zlikwiduję ten blog niż napiszę jeszcze cokolwiek o katastrofie Tutki z 2010 roku. To mój ostatni pożegnalny z duchami tamtej tragedii wpis.

Na Salon24 nie ustają próby porównania obu lotów - malezyjskiego Boeinga i naszego Tu-154. Oczywiście kto nie z nami ten debil, ruski wlazodup, rublowski Judasz lub ruski szpion. W sumie nie to mnie denerwuje bo przecież niczego innego tam się spodziewać nie powinienem. Poziom dysput jaki jest każdy widzi ale denerwuje mnie jedynie brak konsekwencji porównywaczy. Na siłę próbują przykleić swoją wydumaną kalkę na malezyjski lot, a zapominają o dwóch najbardziej podobnych do smoleńskiego lotach.

Pierwszy, a w zasadzie jego próba wydarzyła się 20 miesięcy wcześniej. Bohaterowie tych wydarzeń praktycznie Ci sami. 12 sierpnia 2008 r.  Śp. Prezydent Lech Kaczyński z delegacjami przywódców Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy chciał udać się  się do Tbilisi, stolicy Gruzji. Zaplanowany lot do Azerbejdżanu i przejazd opancerzonymi pojazdami na teren Gruzji postanowiono nagle zmienić. Powodem była zaplanowana w tym samym miejscu wizyta prezydenta Francji, który udawał się w rejon wojny z tą samą misją co nasz Prezydent i inni przywódcy wschodniej Europy.  Ranga wizyty Prezydenta Kaczyńskiego mogła zostać więc umniejszona. To z resztą się stało bo świat pokój w tamtym rejonie przypisał już dawno Prezydentowi Francji, który dogadać się miał z Putinem. Otoczenie Prezydenta RP nie chciało do tego jednak dopuścić i próbowano zmusić kapitana lotu Tu-154 Grzegorza Pietruczuka do miejsca niepewnego, ogarniętego wojną. Gdy to się nie udało próbowano nawet zamienić kapitana na drugiego pilota ... śp. kpt. Protasiuka...

"Przystąpiłem do analizy możliwości wykonania zadania" - napisał w notatce kpt. Pietruczuk. Dowiedział się, że w pobliżu pasa startowego w Tbilisi wybuchła bomba, a naziemne urządzenia radarowe prawdopodobnie zostały zniszczone, więc nie ma kontroli radarowej." - wyborcza.pl

"W tej sytuacji kpt. Pietruczuk doszedł do wniosku, że niezaplanowany lot nad terenem objętym wojną może nieść ryzyko zestrzelenia, a lądowanie na zbombardowanym lotnisku jest niebezpieczne."

Mimo nacisków ze strony obecnych na pokładzie polityków i wojskowych Pietruczuk uparcie odmawiał wykonania rozkazu. Tym bardziej, że w międzyczasie przeprowadził rozmowę z agentem handlingowym:

"Przekazał mi, że ze względu na zagrożenie wraz z rodziną opuścił Tbilisi i nie posiada żadnych informacji o lotnisku" - notatka kpt. Pietruczuka

Czy ktoś o zdrowych zmysłach próbował by się w takie miejsce udać samolotem z taką ilością VIPów? Na szczęście kpt. Pietruczuk miał problemy polityczne swoich pasażerów w głębokim poważaniu i odmówił tak ryzykownej, niepotrzebnej misji. Może dzięki temu żyje on i żyli jeszcze 20 miesięcy niektórzy pasażerowie tego lotu. Mimo, że został uznany za tchórza i poddany silnej presji ze strony prezydenckich kręgów według mnie zachował się tak jak powinien każdy odpowiedzialny pilot i to nie tylko tak ważnej dla kraju maszyny.

Śp. Prezydent Kaczyński z kpt. Pietruczukiem już nie chciał później latać... szkoda, bo może smoleńska tragedia by się nie wydarzyła....

Drugi podobny do lotu Tu-154 przypadek to crash test DC-7, w którym mamy możliwość zobaczyć jak potężna maszyna traci kawałek skrzydła w kontakcie z drewnianym słupem. Wnioski we wpisie: Crash test Tu-154 nr. 102

...i to by było na tyle. Temat katastrofy lotniczej z 2010 roku już się na tym blogu nie pojawi. Osobiście mam dość pokazywania, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Niech się tym bawią inni mający więcej samozaparcia. Ja straciłem ...tym bardziej, że to syzyfowa praca.

nocri
O mnie nocri

Nocri was there: Sekcja informacyjna: Google

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka